Rodzicielstwo poszerza horyzonty. I repertuar stałych zwrotów. Moja żona ostatnio ucieszona zawołała z łazienki: Yeaaah, koniec zielonych kup! Podsumowaliśmy więc hasła, które nie padłyby z naszych ust w ostatnim tygodniu, gdyby nie dzieci. Oto lista (na bank nie pełna):
1. Nie liż autka, kochanie
2. Fuj, nie jedz tych glutów
3. Wyjmij palucha z dżemu
4. Nie łap brata za siusiaka
5. Zrób jeszcze siku na zapas
6. Nie, kochanie, ten brokuł nie dotykał ziemniaków
7. Tak, wielka kupa, brawo
8. Umyj ręce, ale tak porządnie z wyrywaniem marchewek (czyli z myciem kciuków)
9. Nie wylewaj syropu na psa
10. Najpierw wejdź do łazienki a POTEM zdejmuj majtki
11. Kochanie, nie jemy stopami
12. Ta piosenka brzmi „Jadą, jadą misie” a nie „Siku, siku, pupa”
I nigdy w życiu tyle razy nie powtarzałem „Kocham Was”.